piątek, 6 marca 2015

Rozdział 7

Sama nie potrafiłam w to uwierzyć ale wieczór w towarzystwie Damona, należał do naprawdę udanych. Nigdy wcześniej tak się nie uśmiałam. Nawet on nie udawał, że jest takim bufonem, a może tylko trzymał się na długiej wodzy.
- Ziemia do Eleny- Caroline, zaczęła mi machać ręką przed twarzą.- Masz minę jak rozanielony kociak, powiedz mi czy mój braciszek, nawiasem mówiąc największy buc jakiego znam, sprawował się wczoraj wystarczająco dobrze?- zapytała z uśmiechem.
- Care, jeżeli mam być szczera, Damon pokazał mi zupełnie inną twarz- odpowiedziałam.- Dawno tak dobrze się nie bawiłam, jak wczoraj.
- Nie mogę w to uwierzyć- powiedziała.- Skoro, tak dobrze się bawiłaś to opowiadaj jak było, bo ja tutaj zaraz umrę z ciekawości- dodała z uśmiechem.
- Boże, czy ja naprawdę postradałam zmysły- powiedziałam.- Przecież Damon to gnojek, który myśli, że wszystko mu wolno, a ja dobrze się bawiłam w jego towarzystwie.
- Eleno, owszem mój brat, potrafi nieźle dać człowiekowi w kość, ale przyznaj- zrobiła stosowną pauzę.- Masz do niego pretensje, jeszcze z dawnych lat, no wiesz kiedy wy po pijaku....
- Nawet nie próbuj kończyć- ostrzegłam ją.- To, że my kiedyś, coś tam, nie znaczy, że teraz chce go z tego powodu oczernić. W końcu, sama powiedz czy on nie jest dupkiem, znęcał się nad tobą w dzieciństwie, a jako dorosły wcale się nie zmienił, tylko usiłował na każdym kroku uprzykrzyć ci życie.
- Przyznaje, ale nie zapominaj, że teraz jest już inny- powiedziała.- Po części potrafię go zrozumieć, no bo pomyśl, mama odeszła o pana Salvatore dla mojego ojca jeszcze kiedy Damon i Stefan byli małymi chłopcami. Dodatkowo Damon został ze swoim ojcem, jednocześnie jakby tracąc matkę.
- Caroline, czy ty zawsze będziesz go bronić?- zapytałam.- Spójrz na Stefana, on też stracił swoją rodzinę, ojciec tutaj z bratem, on z matką w Stanach i jakoś nigdy nie powiedział na ciebie złego słowa, wręcz przeciwnie skoczyłby za tobą w ogień, kiedy Damon prędzej by cie do niego wepchnął- roześmiała się.
- Eleno, minęłaś się z powołaniem- powiedziała.- Powinnaś, zostać dramatopisarką. Nie rób, jednak z mojego brata takiego potwora. Sama powiedziałaś, że bawiłaś się dobrze, więc się nie wykręcaj tylko opowiadaj, już szybciutko zanim Theo się obudzi, a nawiasem mówiąc Damon się nim dzisiaj zajmował.
- Mówię ci, ktoś go podmienił- odparłam.- Wczoraj zachowywał się jakby jakoś tak, sama się wiem jak to nazwać, romantycznie. Wiesz najpierw kolacja, tak jak obiecałam, a później poszliśmy na spacer... nie wiem jak to powiedzieć, ale zasypywał mnie opowieściami ze swojego dzieciństwa, z tego jak zaczął zajmować się winiarstwem, a wiesz co było najlepsze, nagle jakby coś go opętało zaczął śpiewać po włosku i na środku ulicy tańczyć ludowy taniec, do którego mnie namówił- wiedziałam, że muszę być czerwona jak burak.- Na koniec kupił mi różę.
- Czyli krótko mówiąc, mój brat to romantyk pełną gębom- uśmiechnęła się- Teraz wybacz, ale muszę spędzić czas z rodziną.

***

- Proszę cie Caroline, tylko nie krzycz- powiedziałem, widząc, że ona zaraz wybuchnie.- Już ci tłumaczę o co chodzi Damonowi.
- Klaus, jak ja niby mam zachować spokój?- zapytała.- Przecież, Elena już przeżywa niezłe mecyję z tą waszą całą ekipą, a co dopiero teraz kiedy wy zamierzacie wszystko jak to ująłeś obrócić w popiół. Jak w ogóle mogłeś wymyślić te wszystkie brednie o swojej firmie?
- Damon, mnie poprosił- odpowiedziałem.- Wiedziałem, że dostaniesz szału, kiedy się o wszystkim dowiesz więc wolałem nic nie mówić, szczególnie kiedy dopiero co wzięliśmy ślub i urodził się Theo.
- Właśnie jestem twoją żoną- powiedziała.- Wydaję mi się, że o tym zapominasz. Obiecałeś, że w naszym związku nie będzie już więcej sekretów, wyczerpałeś już je do końca życia.
- Kochanie, przepraszam- powiedziałem.- Jednak wiesz, ta sprawa nie dotyczy nas bezpośrednio, więc pomyślałem, że nie ma potrzeby cie martwić.
- Nie dotyczy nas, tylko mojego brata i najlepszej przyjaciółki, wielkie mi pocieszenie- odpowiedziała.- Tak właściwie to dlaczego Damon chce uprzykrzyć Elenie życie?
- Tłumaczy to tak, że ona jest jedną z kobiet, które całe życie dostawała co chciała i przez to jest paniusią- zdziwiłem się, bo Caroline zaczęła się śmiać.
- Przygadał kocioł garnkowi- teraz już się krztusiła.- Elena dokładnie w podobny sposób mówi o Damonie. Kochanie coś ci powiem, tych dwoje nigdy za sobą szczególnie nie przepadało, ta sytuacja może to albo pogorszyć albo skończy się ślubem- spojrzałem na nią pytająco.- Wiesz oni kiedyś ze sobą romansowali, byłyśmy wtedy w liceum, ale Damon nie potrafił utrzymać członka w spodniach i nic z tego nie wyszło. Elena udawała, że jej to nie obchodzi, ale my z Bonnie wiedziałyśmy, że bardzo to przeżywała.
- Myślisz, że Damon chce na nowo uwieść Elenę?- zapytałem.- To by oznaczało, że się nie zmienił i nadal jest łajdakiem.
- Niekoniecznie- powiedziała.- Może z tego wszystkiego wyjdzie coś więcej i będą szczęśliwi- uśmiechnęła się.- O chciałabym, więc wam pomogę i nic jej nie powiem.
- Mówiłem ci już, że jesteś najcudowniejszą kobietą pod słońcem?
- Dzisiaj jeszcze nie- musiałem ją pocałować.
_______________________________________________
Trzymajcie rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Co do opowiadania o Klausie i Elenie, nie myślałam o tym, a na teraz mam tego za dużo żeby się zastanowić, może kiedyś. Do napisania:)
Theme by Hanchesteria