wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 1

Nowy Jork, 2014 rok

Wszystko wyglądało pięknie, kwiaty, Kościół, a Klaus i Caroline świata poza sobą nie widzieli. Tak się cieszyłam szczęściem przyjaciółki. Zasługiwała na takiego mężczyznę jak Klaus i jeszcze Charlie i Theo, byli prawdziwą rodziną. 
- Ziemia do Eleny- zawołała Bonnie, machając mi ręką, przed twarzą.- Ale masz rozmarzoną minę- uśmiechnęła się.
- Bon, nie uważasz, że oni wyglądają jak z bajki?- zapytałam.- To wspaniałe, a jednocześnie takie smutne, już nie będziemy mieszkać razem, koniec plotek i butelek wina na kanapie w naszym salonie- posmutniałam.- Jakbyśmy straciły przyjaciółkę.
- Jesteś prawniczką, a duszę masz jak u romantyczki- odparła Bonnie.- Nie masz się czym martwić, przecież Caroline nie wyjeżdża na księżyc, będziemy się często widywać.
- Masz rację- powiedziałam.- Teraz chodźmy, nie przesiedzimy chyba całego wesela- bawiłyśmy się na parkiecie, dobrą godzinę. Nagle zgubiłam gdzieś Bonnie. Przeszukałam całą salę, ale nigdzie jej nie było, nie chciałam przeszkadzać Caro w jej szczęściu, więc zaczęłam się rozglądać wokół sali.
- Kogo szukasz?- usłyszałam głos za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam Damona.- Mogę ci pomóc.
- Bonnie, gdzieś zniknęła- powiedziałam.- Daruj sobie, nie potrzebuje twojej pomocy.
- Eleno, dlaczego zachowujesz się w ten sposób?- zapytał z miną niewiniątka.
- Gdybym cie nie znała, uwierzyłabym, że taki z Ciebie pomocny człowiek- powiedziałam.- Wszyscy jednak, doskonale wiemy, że masz głęboko gdzieś swoją rodzinę.
- Ranisz moje serce, tymi osądami- odparł. Przez chwile staliśmy w ciszy, mierząc się wzrokiem, niestety podeszła do nas Esther i musieliśmy zacząć się uśmiechać.
- Według tradycji, świadkowie również powinni ze sobą zatańczyć- powiedziała, dając nam jasno do zrozumienia, czego od nas oczekuje.
- Oczywiście- odparł, szybko Damon.- Eleno Gilbert, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną- widać było, że Esther jest wniebowzięta, jego zachowaniem.
- Taka jest tradycja- powiedziałam, podając mu dłoń. Przeszliśmy razem na parkiet. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, jednak jak to zwykle bywa z Damonem, musiał zrujnować moje plany.
- Dlaczego uważasz, że nie interesuje się swoją rodziną?- zapytał, przerywając ciszę.
- Ty, się tak na serio pytasz?- pokiwał głową.- Znamy się nie od dzisiaj, a moja pamięć jeszcze nie szwankuje, a z tego co sobie przypominam, nie szczególnie przepadałeś za Caroline. Całe nasze dzieciństwo dokuczałeś jej, tylko dlatego, że twoja matka miała ją z innym mężczyzną, a nawet kiedy układała sobie życie z Klausem, musiałeś psuć jej radość- spojrzał na mnie zdziwiony.- Nie udawaj, drażniłeś się z nią, jak mogła zdobyć go przez łóżko.
- Moje stosunki z siostrą, nie były najlepsze- przyznał.- Jednak chyba nadeszła pora, żeby ocieplić nasze stosunki, przecież jesteśmy rodziną- dodał,- Nie uważasz, że osoby takie jak ja mogą dorosnąć i zmienić się?- zapytał.
- Tacy jak ty nigdy się nie zmieniają- powiedziałam.- Możesz oczarować wszystkich swoją rolą dżentelmena, ale nie wmówisz mi, że nagle staniesz się potulnym barankiem. Dla ciebie liczy się tylko winiarnia, imprezy i czczenie swojego zmarłego ojca, który według ciebie był ideałem.
- Nie masz prawa, mnie osądzać!- podniósł głos, aż wszyscy na nas spojrzeli.- Ty i to twoje idealne życie, praca, sukcesy, przyjaciółki, rodzina- zaczął ciszej.- Jednak coś ci powiem pani idealna, żaden facet z tobą nie wytrzymuje, ponieważ jesteś zadufaną w sobie smarkulą!- zakończył.
- Wolę do końca życia, zostać starą panną- zaczerpnęłam powietrza- niż zadawać się z podobnymi tobie egoistami- powiedziałam oburzona, kończąc taniec i wyszłam z sali.
- Jeszcze zobaczymy- powiedział, patrząc za nią Damon.
_________________________________________________
Wiem, że krótko, ale to początek. Pierwsze opowiadanie o Damonie i Elenie, no nie wierze. Ja o nich piszę, ale nam nadzieję, że spodoba się wam tak jak moje Klaroline. Wiem, że miałam zacząć od czerwca, ale postanowiłam już dzisiaj opublikować rozdział, wiecie wena i takie tam. Jednak pozostałe blogi tymczasowo zawieszone do czerwca, nie wiem jak będzie z tym, ale się postaram. Do napisania:)
Pierwsza część sagi: http://klaus-caroline-po-ludzku.blogspot.com/ (Dla tych, którzy nie czytali, będę się do tego bloga odnosić, w niektórych momentach, żebyście zrozumieli niedopowiedzenia.)

2 komentarze:

  1. No, no. Bardzo interesujący rozdział. Wcześniej się zastanawiałam czy nie założyć bloga o Delenie. Ale jakoś.. mi nie podchodzi. Nie miałabym pomysłów na to. Jak wyłapała jest tutaj Klaroline. Uroczo, dziękuje ci bardzo. Już się wciągnęłam w to opowiadanie. Jestem ciekawa jak będa rozwijane pomiędzy nimi znajomości. Jestem oczarowana. Tak dalej, a napewno oczarujesz wszystkich. <3 Będę czekać niecierpliwie do czerwca. Pozdrawiam i życze ci weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ponieważ to opowiadanie jest kolejnym z sagi, którą rozpoczęło opowiadanie o Klaroline.

    OdpowiedzUsuń

Theme by Hanchesteria